W dzisiejszych czasach bardzo duża rzesza ludzi ma pracę nie wymagającą dużego ruchu. Osoby te mają duże szanse na choroby XXI wieku jakimi jest otyłość i niewydolność (sam należę do tej grupy osób). Od ponad 8 lat pracuję w domu zdalnie i nie uprawiałem żadnego sportu ani nie podejmowałem żadnej aktywności ruchowej. Skutkowało to że przybrało mi na wadzę i to sporo bo moja waga dochodziła do 112 kg dla mnie szok w momencie gdy się żeniłem moja waga oscylowała 72 – 76 kg na wzrost 180 cm to idealnie.
Postanowienie i moje spostrzeżenia
Postanowiłem coś zrobić z moją dużą nadwagą (mam normalnie rodzinę -więc się na początku ubezpieczyłem to już drugie ubezpieczenie bardziej korzystnie od pierwszego) więc na początku zebrałem informację z internetu odnośnie jak najlepiej schudnąć. Wiele osób poleca bieganie i dietę lecz biorąc pod uwagę moją zabójczą wagę bieganie odpada. Dlaczego? niszczą się stawy a dietę oczywiście małymi krokami wdrażam ale ciężko. Można spotkać porady, aby wdrożyć marszobiegi lecz jednak też się biega i obciąża stawy. Stwierdziłem, że najlepszym rozwiązaniem będzie spacer, codzienny oprócz niedzieli.
Spacer w praktyce bez kij
By zachęcić się do aktywności kupiłem sobie markowe buty do biegania oraz zainstalowałem aplikację na smartfona endo……… oczywiście muzykę też wgrałem. Ciężko jest się rano ruszyć z domu ale do puki organizm się nie przyzwyczaił było naprawdę słabo.
Wygląda to dokładnie tak poniedziałek – piątek:
- Poniedziałek: pobudka, czynności fizjologiczne, szklanka wody wypijana małymi łyczkami, druga szklanka podczas robienia treningu i rozgrzewki przed spacerem (trening wygląda tak: pompki na ścianie, kilka brzuszków, próby małych mostków oraz przyciąganie ciała do drzwi – nie wiem jak to opisać… ale tak robię) rozgrzewka i trening trwa do 30 minut następnie wychodzę na spacer ok 45-50 minut. Powrót do domu prysznic i idę do pracy więc do pokoju obok.
- Wtorek: pobudka, czynności fizjologiczne, szklanka wody wypijana małymi łyczkami, co drugi dzień robię ‚treningi z rozgrzewką’ więc wtorek, czwartek, sobota nie robię ich. Następnie wychodzę na spacer ok 50-60 minut. Powrót do domu prysznic i idę do pracy więc do pokoju obok.
- Środa: pobudka, czynności fizjologiczne, szklanka wody wypijana małymi łyczkami, druga szklanka podczas robienia treningu i rozgrzewki przed spacerem (trening wygląda tak: pompki na ścianie, kilka brzuszków, próby małych mostków oraz przyciąganie ciała do drzwi – nie wiem jak to opisać… ale tak robię) rozgrzewka i trening trwa do 30 minut następnie wychodzę na spacer ok 45-50 minut. Powrót do domu prysznic i idę do pracy więc do pokoju obok.
- Czwartek: pobudka, czynności fizjologiczne, szklanka wody wypijana małymi łyczkami, co drugi dzień robię ‚treningi z rozgrzewką’ więc wtorek, czwartek, sobota nie robię ich. Następnie wychodzę na spacer ok 50-60 minut. Powrót do domu prysznic i idę do pracy więc do pokoju obok.
- Piątek: pobudka, czynności fizjologiczne, szklanka wody wypijana małymi łyczkami, druga szklanka podczas robienia treningu i rozgrzewki przed spacerem (trening wygląda tak: pompki na ścianie, kilka brzuszków, próby małych mostków oraz przyciąganie ciała do drzwi – nie wiem jak to opisać… ale tak robię) rozgrzewka i trening trwa do 30 minut następnie wychodzę na spacer ok 45-50 minut. Powrót do domu prysznic i idę do pracy więc do pokoju obok.
- Sobota: pobudka, czynności fizjologiczne, szklanka wody wypijana małymi łyczkami, co drugi dzień robię ‚treningi z rozgrzewką’ więc wtorek, czwartek, sobota nie robię ich. Następnie wychodzę na spacer ok 70-80 minut. Powrót do domu prysznic śniadanko i czas z rodziną oraz praca.
Mam nadzieję, że dobrze robię swoje ‚treningi – spacery’ puki co dały efekt ale nie do końca jestem przekonany czy daje mi coś rozgrzewka i trening przed spacerem, czy waga którą zrzuciłem przez 6 tygodni obecnie ważę 107-108 kg tj. 4- 5 kilo mniej to jest zasługa w dużej mierze zasługa tych treningów czy spacerów. Jeśli okaże się że to zasługa spacerów ten czas co robię trening mógłbym przeznaczyć na spacer (treningi robię takie, że mięśnie minie bolą przez pierwszy tydzień miałem zakwasy). Jak ktoś czuje się mądry w tym temacie i jest praktykiem to proszę o info w komentarzu koniecznie w języku polskim – spamu nie czytam.
Moja ocena
Od 6 tygodni spacerowania moim zdaniem w miarę szybko bo z prędkością prawie 6 km na godzinę daje mi fajne samopoczucie przez cały dzień. Trochę bolą nogi ale to nic grunt, że powoli tracę wagę i robię się zdrowszy. Wynik 4-5 kilo w 6 tygodni to chyba dobry wynik. Im więcej czytam na temat biegania tym bardziej bym chciał lecz trochę się zejdzie bym doszedł do bezpiecznej wagi. Według mojego skromnego zdania bezpieczna waga to 92 kg czyli jeszcze przede mną 15 kilo do zrzucenia. Wiem, że teraz wolniej będę gubił wagę ale cóż walczyć należy. Sądzę, że na wiosnę w marcu będę gotowy do bezpiecznego biegania – raczej marszo-biegu.
Nie jestem humanistą ale napisałem jak potrafię.
PS. Czy ktoś chcę bym pisał swoje spostrzeżenia? czy komuś to się przyda? – Ja szukałem tego typu informacji i nie mogłem nigdzie ich odszukać tylko szczątkowe info na blogach głównie kobiecych.